Juicetea

Juicetea

niedziela, 1 czerwca 2014

Barcelona i ... Staś!

Minął rok. Zapomniałam hasła, zapracowałam się a od 5 miesięcy żyję nową informacją. Będę mamą. Jest dzień dziecka, Staś kopie radośnie a ja rozkosznie uśmiecham się do mojego brzucha :) A poza tym, 8 miesięcy temu odwiedziliśmy z M. Barcelonę. Dzisiaj planuję Nasze najbliższe wakacje i wspominam te minione.

Barcelona jest niezwykła, kolorowa i pozytywna. Złapaliśmy energię na całą ubiegłą zimę.




 M. nie koniecznie przepada za zwiedzaniem ale jeśli chodzi o Sagrade Familię, grzecznie stał w kolejce okrążającej budowlę Gaudiego do połowy. Jak się potem okazało, w pełnym sezonie kolejka zamyka się a czasem jest jeszcze dłuższa. Wrażenia z wnętrza, zdecydowanie warte odstania swego!


Z Parku Guell zapamiętałam głównie dzikie tłumy okupujące ławeczkę i salamandrę. Byłam świadkiem kilkunastominutowej sesji zdjęciowej jednej z turystek, skutecznie uniemożliwiającej pstryknięcie choćby jednej małej foteczki nie zmąconej widokiem niezadowolonej ze zdjęć kobitki :) A mozaiki owszem, wspaniałe!






A na koniec jedzonko! Czyli to co mnie i M. niezmiernie kręci w podróżowaniu!

Paella! <3
Bilbaoberia - Tapas i Pinxtos
EyesCream ;)


Teraz, póki Staś nie jest jeszcze moim olbrzymkiem a jedynie małym Chrupkiem wiercącym się w moim brzuchu, pomyślałam a ostatnich wakacjach przed jego narodzinami. Końcówka czerwca będzie jednocześnie początkiem 28 tygodnia i chyba również ostatnim dzwonkiem na upragnione 7 dni beztroski. Za cel podróży wstępnie obrałam Triest, świetne miejsce wypadowe! Blisko do Wenecji, Chorwacji ( np Opatija) czy Słowenii (Ljubljana) i pewnie jeszcze w nie jedno piękne miejsce !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz